Kamperem do Grecji

Kamperem do Grecji

Grecja to kolejny kraj, który postanowiliśmy odwiedzić kamperem.

Wybraliśmy się jak zawsze poza sezonem, co ma swoje lepsze i gorsze strony. Do plusów na pewno zalicza się to, że nie było natłoku turystów, aczkolwiek bywały dni, gdy musieliśmy „szukać pogody”, bo o ile na przełomie października i listopada wciąż jest ciepło, to bywają całe dnie albo i tygodnie z deszczem.

Jechaliśmy z Warszawy przez Słowację, Węgry, Serbię i Macedonię. W Macedonii zatrzymaliśmy się w Kanionie Matka i w Zatoce Kości nad jeziorem Ochrydzkim. Warto! Ale o tym w osobnym wpisie. Skupmy się na Grecji.

W planie był objazd jak największej części kraju wybrzeżem. Rozpoczęliśmy od zachodniej strony, objechaliśmy całą Lefkadę, potem wybrzeżem na Peloponez. Sam Półwysep Peloponeski dookoła przejechaliśmy niespiesznie w 11 dni. Potem przeprawa przez Kanał Koryncki, Ateny, Delfy, Termopile i Meteory. Nie starczyło nam niestety czasu na Półwysep Chalcydycki. Dlatego na pewno przy następnej wyprawie do Grecji zaczniemy objazdówkę od wschodniej strony.

Informacje praktyczne

Droga do Grecji zajęła nam trzy dni, z czego jeden cały dzień poświęciliśmy na zwiedzanie w Macedonii. Przed wjazdem do Grecji trzeba wypełnić formularz pobytowy na stronie https://travel.gov.gr/#/ W tzw. PLF (Passenger Locator Form) trzeba wpisać takie rzeczy jak daty szczepienia na Covid, informacje kontaktowe i adres pobytu w Grecji. Jeśli nie ma się szczepienia można wykonać test na samej granicy. Miejsce pobytu też było trudne do określenia, co wytłumaczyłam celnikowi i ostatecznie wpisaliśmy Ateny, Akropol 1. :D

W Grecji skupiliśmy się głównie na plażach, bo do tego najbardziej tęskniliśmy. Wbrew pozorom nie tak łatwo jest znaleźć fajną plażę. Wybrzeże często jest skaliste a w wiele miejsc nie da się dotrzeć od drogi lądowej. Plaże są najczęściej kamieniste z mniej lub bardziej ostrymi kamieniami, więc buty do wody to absolutny must-have na wyprawę w te rejony. Dodatkowym wyzwaniem są jeżowce, szczególnie na południu w Morzu Śródziemnym. Najpiękniejsze greckie plaże są podobno na wyspach, ale udało nam się znaleźć kilka całkiem fajnych w kontynentalnej Grecji. Zestawienie najlepszych miejscówek znajdziecie we wpisie tutaj.

Grecja jest bardzo górzysta, co dla kierowców większych aut niekoniecznie jest zaletą. Dodatkowo google często lubi stawiać wyzwania w postaci wyjątkowo wąskich „skrótów” lub przeprawy ciasnymi i stromymi uliczkami miasteczek. Tutaj trzeba najbardziej uważać, bo Grecy mają zwyczaj porzucać swoje auta jak im wygodnie, nie bacząc szczególnie, czy będzie to komuś przeszkadzać. Parkowanie na rondach, na skrzyżowaniach, czy właśnie w ciasnej uliczce to standard.

Co do samej kultury jazdy w Grecji to można by napisać cały elaborat. Ronda to u nich abstrakcja. Trzeba uważać, bo jazda pod prąd jest bardzo popularna. Przed rondem zawsze jest znak STOP, ale mimo to nikt nawet szczególnie nie zwalnia przed wjazdem.

Co bardzo nas zaskoczyło w Grecji to fakt, że większość kempingów była zamknięta. O ile bary i tawerny na plaży mogą być tylko sezonowe o tyle kempingi na pewno miałyby obłożenie. Kampery widzi się na każdym kroku (lub kilometrze). Jest ich naprawdę dużo i 99% to Niemcy. Zdarzały się miejsca, gdzie razem z nami stały 3-4 inne kampery, Grecy są generalnie przyjaźnie nastawieni do caravaningowych gości. Chętnie zagadują i z każdym bez problemu można się dogadać po angielsku. Wystarczą dwa podstawowe zwroty po grecku, żeby zdobyć ich sympatię. Kalimera, czyli Dzień dobry i Sas Efharisto, czyli Dziękuję bardzo. Nie są skomplikowane a robią duże wrażenie na Grekach, gdy wypowiada je obcokrajowiec.

Co warto wiedzieć i przygotować przed wyjazdem?

Co do innych kosztów…

Podsumowując, Grecja należy do krajów przyjaznych dla caravaningowców a kampery można tam zobaczyć na każdym kroku. Mimo, że obowiązuje zakaz biwakowania na dziko, to nikt, z policją na czele nie ma zastrzeżeń do kamperów stojących na przykład przy plażach. Mówimy tu oczywiście o sytuacji poza sezonem i mogę sobie wyobrazić, że na przełomie lipca i sierpnia kamper rozłożony na pół parkingu, czy blokujący dostęp do plaży może wzbudzać kontrowersje. Trzeba po prostu umieć się zachować.

Generalnie mieszkańcy Grecji dali się nam poznać jako bardzo życzliwi i uśmiechnięci ludzie. Jeden pan podarował nam świeżo złowione ryby i owoce dla dzieci, miła parka Niemców mieszkających tam na stałe przyniosła gałązki świeżych liści laurowych zerwanych nieopodal a inni po prostu dopytywali skąd jesteśmy i życzyli udanej podróży. O ile w krajach muzułmańskich jest to niejako normalnym zachowaniem związanym w dużej mierze z religią, o tyle w krajach europejskich byliśmy przyzwyczajeni do większego dystansu i „pilnowania własnego nosa”. Grecja pod tym względem bardzo pozytywnie nas zaskoczyła.

Inne ciekawe teksty

Polub nas na Facebook’u

Nasze ulubione miejscówki na dziko w Grecji

Nasze ulubione miejscówki na dziko w Grecji

Wybierasz się kamperem do Grecji?  
Poniżej zestawienie naszych ulubionych, sprawdzonych miejsc, gdzie możesz się zatrzymać na dziko.

Jako, że podróżujemy z dwójką mniejszych globtrotterów wybieramy zazwyczaj miejscówki na dziko bez stromych urwisk, z łagodnym zejściem do wody i w otoczeniu „przyjaznym dla dzieci”.

Najczęściej sugerujemy się widokiem z satelity, czasem kultową już appką park4night.

W wiele miejsc nie udaje się wjechać, albo na miejscu okazuje się, że w zasadzie nie było po co.

Zestawienie dzikich miejscówek, które nam się spodobały i do których da się dojechać standardowym kamperem (czyli nie tylko wyprawówką 4×4 czy busem) znajdziecie poniżej.

Warto też wspomnieć, że wszystkie te miejsca odwiedziliśmy poza sezonem, czyli październik/listopad. W lecie kwestia zaparkowania, czy noclegu może wglądać zupełnie inaczej.

Uwaga! Lista jest całkowicie subiektywna 😉

Plaża ze skałami (Artolithia beach)

Piękna, piaszczysta plaża ze zjawiskowymi, wysokimi skałami wynurzającymi się z wody blisko brzegu. Dojazd kamperem bez problemu. Miejsca postojowe przy drodze, która poza sezonem, nie jest uczęszczana. Brak infrastruktury.

GPS: 39.11561, 20.60507

Plaża przy szkole kitesurfingu.

W sezonie pełno miejscowych i kamperów. Po sezonie miejscówka zupełnie pusta. Ładna, szeroka plaża i małe wydmy, po których można spacerować. Dojazd asfaltową drogą. Kampera można zaparkować na utwardzonym placyku przy samej plaży. Są prysznice i bar, ale po sezonie nieczynne.

GPS: 38.8777, 20.7809

wakacjekamperem grecja kamperem

Image #3

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit.

Plaża Gialos beach

Plaża jest piękna, woda turkusowa i krystaliczna a miejsca sporo. Widoki przecudne. Są knajpki, chociaż innej infrastruktury brak. Nawet poza sezonem było tu sporo ludzi, ale miejsca nie brakowało.

Zjazd do tej plaży jest asfaltowy, ale bardzo stromy i kręty. Niektóre zakręty musieliśmy brać na 3 razy. Ponadto ze skał osypują się kamienie, na których auto traciło przyczepność. Dojazd jest wyzwaniem, ale warto.

GPS: 38.67085, 20.5572

Porto Katsiki

Miejscówka zupełnie nie w naszym stylu, ale była to najpiękniejsza plaża na jakiej byliśmy w Grecji, więc nie mogę jej pominąć. Miejsca sporo na parkingu. Do plaży trzeba zejść po dłuuuugich i strooomych schodach, ale to jak cudnie jest na dole rekompensuje wszystkie trudy. Poza sezonem parking jest bezpłatny.

GPS: 38.60291, 20.5494

 

Plaża z pomostem idealnym do łowienia ryb

Fajne, kameralne miejsce z łagodnym zejściem do wody. Na plaży bar, ale zamknięty. Brak innej infrastruktury. Nie licząc pomostu idealnego do łowienia ryb. Po drodze do tej plaży mijaliśmy inne fajne miejscówki. Tyle, że poza sezonem były całkowicie zajęte… przez krowy 🙂

GPS: 38.78652, 20.75407

Plaża Lagouvardos beach

Bardzo duża, szeroka plaża. Można stanąć na parkingu lub zaraz przy plaży na drodze, która nie jest specjalnie uczęszczana. Są prysznice i krany, ale nieczynne poza sezonem. Knajpka również zamknięta. Za to woda bajeczna, a widoki cieszą oko. No i jest to jedna z nielicznych plaż w Grecji, gdzie da się zbudować zamek z piasku 😉

GPS: 37.09084, 21.58339

Mała zatoczka z plażą – Vromoneri beach

Zmieści tam się co prawda maksymalnie jeden kamper, a chętnych nie brakuje. Nawet po sezonie przyjeżdża sporo osób. Infrastruktury brak, ale za to dojazd jest bardzo wygodny. Fajne miejsce do snorkelingu, bo pod wodą sporo różnokolorowych rybek i ponoć żółwie są często widziane. Nam niestety nie było dane ich tu zobaczyć.

GPS: 37.01799, 21.62067

Plaża z wrakiem statku Dimitrios

Pogoda nam tu co prawda nie dopisała, ale miejsce jest naprawdę warte zobaczenia. Nie tylko ładna, szeroka, piaszczysta plaża, ale przede wszystkim imponujący wrak Dimitriosa. Wrażenia gwarantowane! Przy plaży jest duży darmowy plac dla kamperów, na małym wzniesieniu tawerna. Poza tym brak infrastruktury. Droga do tego miejsca wiedzie przez sady pomarańczy, co dodatkowo nadaje tej miejscówce uroku 🙂

GPS: 36.78896, 22.58188

Plaża z jaskiniami

Niemal na samym południu Peloponezu, w miejscu, gdzie spotkaliśmy tylko kozy jest mała, schowana przed wszystkimi plażyczka. Uroku dodają jej jaskinie przy brzegu, do których można wejść. Zasięg jest tylko na górce, więc można się tu oderwać dosłownie od wszystkiego. Infrastruktury nie ma a dojazd drogą szutrową jest małym wyzwaniem dla kampera, ale jeśli chcecie się zaszyć gdzieś z dala od wszystkiego i wszystkich to to jest właściwe miejsce. Idealna miejscówka na dziko.

GPS: 36.45231, 23.0822

Plaża z jeżowcami

Jest ich tu naprawdę sporo, więc buty do wody to absolutna konieczność. Zatoczka jest przeurocza a jej mieszkańcy życzliwi i gościnni. Jest bar na plaży i tawerna wyżej przy drodze, gdzie można naprawdę dobrze zjeść i kupić lokalne specjały jak np. wino z geranium. Są dwie opcje postoju. Parking przy samej plaży, do którego jest prosty asfaltowy zjazd z głównej drogi albo postój na samej plaży przy barze Pame Zaritsi. Jest również możliwość postoju na kempingu Zaritsi.

GPS parking: 37.277655032178394, 22.83928173443837

GPS plaża: 37.27567, 22.84415

Gliati beach i zatopione miasto

To jest miejsce, które musieliśmy zobaczyć. Nie ma w Grecji wielu nurkowych spotów, ale tu akurat można pocieszyć oko podwodnymi ruinami. Znajdują się blisko brzegu i są dosyć płytko, więc wystarczy tak naprawdę maska i rurka, żeby móc podziwiać zatopione miasto. Dodatkowo jest tutaj też starożytne Epidaurus z sanktuarium boga medycyny Asklepiosa (Eskulapa), które warto zobaczyć.

Można stanąć na kempingu, ale my przycupnęliśmy na małym parkingu na samej plaży zaraz przy zatopionym mieście. Jest tu też tawerna, w której można poprosić o wodę i ewentualnie WC.

GPS: 37.6248, 23.15609

 

To tylko niektóre miejscówki, które znaleźliśmy.

Wszystkie miejsca, w których udało się zaparkować naszym 7,5 metrowym kamperem znajdziecie na mapce poniżej. Są tam też między innymi miejscówki przy Akropolu, czy Wyroczni Delfickiej, gdzie bez problemu staniecie większym pojazdem.

Szerokiej drogi!

Inne ciekawe teksty

Polub nas na Facebook’u

10 powodów by jechać na urlop kamperem

10 powodów by jechać na urlop kamperem

Zastanawiasz się, jak sprawić, by Twoje wakacje były wyjątkowe?

Spróbuj caravaningu!

Wyjazd kamperem lub przyczepą kempingową gwarantuje wrażenia, które pokocha cała Twoja rodzina. Oto 10 powodów, dla których ucieczka od rutyny codziennego życia i wyjazd na wakacje kamperem to świetny pomysł.

1. Obcowanie z naturą

Caravaning to świetny sposób na zatopienie się w naturze i rozkoszowanie się jej pięknem. Wycieczka nad morze daje możliwość uniknięcia tłoku na dziewiczych plażach, a wypad nad rzekę, czy jezioro przyniesie poczucie spokoju. Możesz rozkoszować się zapierającymi dech w piersiach cudami nocnego nieba wypełnionego migoczącymi gwiazdami lub cieszyć się relaksującą chwilą w otaczającej Cię zieleni.

2. Oderwij się od stresującej rutyny

Zrób sobie przerwę od codzienności i oderwij się od zwykłych zajęć, które przynoszą stres i bóle głowy. Wyjazd na kemping pomoże Ci zapomnieć o codziennych obowiązkach, dzięki czemu będziesz mógł cieszyć się wolniejszym tempem, aby się zrelaksować i zregenerować.

3. Najlepszy czas z bliskimi

Caravaning to świetny sposób na spędzenie czasu i nawiązanie więzi z bliskimi. Proste czynności, takie jak spacer, spotkanie przy ognisku i pogawędki pod rozległym niebem przy pieczeniu kiełbasek, dadzą największą przyjemność i stworzą najlepsze wspomnienia.

4. Powrót do podstaw

Wakacje na kempingu to świetny sposób na cyfrowy detoks i życie z dala od technologii nawet przez kilka dni. Pozwala to na ucieczkę od naszych cyfrowych gadżetów. W dobie smartfonów i tabletów oraz innych technologii jest to szczególnie istotne w rozwoju dzieci, które prawdopodobnie pewniej poruszają się po iPadzie, szukając filmów o Śwince Peppie lub oglądając YouTube, niż po podwórku. Caravaning wprowadza dzieci w zupełnie nowy świat i wymaga od nich umiejętności pokonywania nowych problemów i wyzwań.

5. Mnóstwo opcji zajęć i atrakcji

Przygoda na każdym kroku lub czytanie książki na leżaku! Gry zespołowe, podchody, rower, deska, sporty wodne… Możesz robić proste zajęcia na świeżym powietrzu lub wyruszyć na pełną atrakcji przygodę. Wszystko zależy od Twojego gustu.

6. Świetne wakacje dla wszystkich

Wiele kempingów oferuje ciekawe zajęcia i animacje dla najmłodszych, w których dzieci mogą poznać nowych przyjaciół i bawić się w grupie. A dla mamy i taty jest czas na relaks i wypoczynek.

Wakacje kamperem Split Stobrec Chorwacja

7. Aktywność fizyczna

Jedną z najlepszych rzeczy w przebywaniu na świeżym powietrzu jest ilość aktywności fizycznych, które możesz wykonywać, jednocześnie dobrze się bawiąc. Możesz być aktywny wybierając się na wędrówkę, pływanie lub granie w gry zespołowe. Kempingi oferują mnóstwo zajęć, które rozruszają Twoje ciało.

8. Mieszkanie na łonie natury pomoże ci lepiej spać

Badania wykazały, że biwakowanie może zresetować nasze „zegary” i pomóc tym z nas, którym trudno jest wieczorem zasnąć lub rano się obudzić. Jest to wynikiem tego, że biwakowanie może nam pomóc przystosować się do naturalnego cyklu dzień-noc.  Wiadomo, że odpowiednia ilość snu ma kluczowe znaczenie dla naszego ogólnego stanu zdrowia i dobrego samopoczucia.

9. Możesz jechać dosłownie wszędzie

Od plaż, wzgórz, jezior i lasów po najbardziej odległe miejsca. Istnieje wiele opcji zarówno na krótki wypad pod miasto jak i gdzieś dalej – wybór należy do Ciebie. A co najlepsze? Zawsze możesz zmienić zdanie i za chwilę być już zupełnie gdzie indziej.

10. Caravaning sprawia, że jesteś szczęśliwszy

Tak! To prawda! – caravaning ma duży wpływ na poprawę nastroju. To wszystko ma związek z serotoniną, tą cudowną substancją chemiczną wytwarzaną przez nasz organizm, która pomaga nas uszczęśliwiać. Czynniki, które pomagają organizmowi wytwarzać serotoninę to między innymi: więcej światła słonecznego, więcej tlenu i zwiększona aktywność fizyczna. A kiedy biwakujesz, nie ma innej opcji, masz w nadmiarze wszystkiego co Cię uszczęśliwia.

Spróbuj!

Caravaning to wyjątkowy sposób na bliskość z rodziną i ponowne naładowanie baterii, aby stawić czoła codziennym wyzwaniom. To świetna ucieczka od stresów dnia codziennego. Spróbuj i stwórz wakacje, których na pewno nigdy nie zapomnisz ani nie pożałujesz.

Skontaktuj się z nami już dziś telefonicznie pod numerem 513 601 682 lub e-mailem kontakt@wakacjekamperem.pl, aby znaleźć odpowiedniego kampera dla siebie.

Inne ciekawe teksty

Polub nas na Facebook’u

Jakiego kampera wybrać?

Jakiego kampera wybrać?

Jakiego kampera wybrać na wyjazd? Alkowa, półintegra, a może campervan?

Wybierając się na wyprawę kamperem mamy wiele opcji do wyboru. Trzeba zastanowić się jaki pojazd najlepiej będzie pasować do naszych indywidualnych potrzeb. Zależnie od tego kiedy, gdzie i w jakim składzie się wybieramy warto wybrać kampera, który idealnie dopasuje się do naszych planów.

Ale od początku.

Na rynku znajdziemy róże typy kamperów. Najpopularniejsze to:

Kamper na wakacyjny wyjazd z dziećmi

Jeśli w podróż jadą dzieci to jadą też foteliki. Zazwyczaj spore, ciężkie i zajmujące dużo miejsca. W fotelikach nie da się wygodnie siedzieć przy stole a często nawet nie ma możliwości zamocowania stołu, gdy siedziska dla dzieci są na siedzeniach. Dlatego przydaje się miejsce, gdzie można je szybko i łatwo odłożyć gdy zatrzymujemy się np. na posiłek. W takiej sytuacji najlepiej sprawdza się alkowa. Nie trzeba chodzić z fotelikami po całym kamperze lub poza, a wystarczy tylko wrzucić je na górę i po kłopocie.

Łóżko w alkowie to również dużo dodatkowego miejsca na różne inne elementy – dodatkowe koce czy zabawki.

Nie bez znaczenia jest również, że dzieci najczęściej i najchętniej wybierają „to łóżko na górze”. To dodatkowa frajda podczas wyjazdu domem na kółkach.

W półintegrach drugie łóżko jest zazwyczaj opuszczane z sufitu, co również może stanowić atrakcję dla dzieci, ale wtedy śpią one w salonie, co w efekcie może być pewnym ograniczeniem wieczorami.

alkowa w kamperze

Przestronne łóżko w alkowie

foteliki w kamperze

Foteliki zajmują sporo miejsca

Objazdówka vs wyjazd „stacjonarny”

Jeśli mamy w planach wycieczkę objazdową i zwiedzenie większej ilości miejsc, a więc i sporą ilość kilometrów warto wziąć pod uwagę auto ekonomiczne w jeździe. Bezsprzecznie kamper z alkową ze względu na swoją budowę będzie palił więcej paliwa (ok. 1,5L/100km) niż bardziej opływowa półintegra, czy mniejszy campervan. Jeśli chodzi o manualną czy automatyczną skrzynię biegów to preferencje są podzielone mniej więcej po pół. Jednak warto wziąć pod uwagę czy na naszej trasie będą tereny górzyste. Czy wybierzemy drogi lokalne, czy głównie autostrady? No i moc silnika również nie jest bez znaczenia.

Z drugiej strony załóżmy, że mamy w planach całej podróży jeden, czy dwa kempingi i nie będziemy codziennie się przemieszczać wówczas im więcej przestrzeni mieszkalnej tym lepiej. Można wtedy zabrać dodatkowe zapasy, żeby nie jeździć codziennie do sklepu i komfortowo urządzić się na miejscu.

kamper na plaży

Wycieczka objazdowa po Turcji

dlaczego kamperem

Na campingu

Pora roku ma znaczenie

Niewątpliwie ważnym aspektem naszej podróży kamperem jest pogoda. Od tego jaka będzie aura zależy w dużej mierze co będziemy na takim wyjeździe robić i jak będzie wyglądał nasz dzień. Wiosenne wyjazdy cieszą się ogromną popularnością, gdy wszyscy spragnieni pierwszych porywów ciepła i słońca chcą jak najwięcej czasu spędzać na zewnątrz. Trzeba jednak wziąć pod uwagę deszcze i możliwe przymrozki w nocy. Siłą rzeczy spędzamy sporo czasu w kamperze. Dlatego warto mieć wystarczająco miejsca w środku, by wszyscy podróżujący mogli jednocześnie spędzać w nim przyjemnie czas. Gdy od października dni stają się z kolei co raz krótsze to mimo, że w dzień jeszcze przyjemnie grzeje, zmrok zapada szybciej i robi się chłodniej.

W lecie natomiast zdecydowaną większość czasu spędza się na dworze. Kamper służy głównie za sypialnię, a przestrzeń mieszkalna rozciąga się wszędzie dookoła naszego mobilnego domu.

jesienne wyprawy kamperem

Pogoda może być kapryśna

gry w kamperze

Sposoby na deszczowe dni

Ferie kamperem na stoku narciarskim

Zimowe wyjazdy kamperem zyskały na popularności szczególnie w czasie pandemii. Mobilne domy można postawić pod samym stokiem i od rana do wieczora cieszyć się zimą mając pod ręką zaplecze z łazienką, ciepłym posiłkiem i ogrzewaniem. Na taki wyjazd z pewnością najlepiej wybrać kampera z pojemnym, ogrzewanym bagażnikiem i dużą ilością miejsca w środku, gdzie nie będzie problemu rozebrać się z zimowych kombinezonów i śniegowców. Równie przydatny jest też dostęp z części mieszkalnej do bagażnika, przez który możemy wieszać i wyciągać ubrania bez wychodzenia na zewnątrz.

dostęp do bagażnika

Dostęp do bagażnika od wewnątrz

151734308_843216012925016_4888055763333573399_n-poziom

Kamperem zaparkujemy najbliżej atrakcji

Niezbadane tereny i szukanie miejscówek na dziko

Jeśli mamy w planach odkrywanie „nowych lądów” 😉 i sprawdzanie najdzikszych zakamarków to ważnym aspektem są gabaryty pojazdu. Eksplorowanie nowych terenów, gdzie nawet Google nie potrafi wytyczyć trasy jest ekscytujące pod warunkiem, że jesteśmy do tego przygotowani. Jeśli wybieramy się w podróż i planujemy noclegi w myśl zasady „im bardziej na odludziu tym lepiej” to warto zastanowić się nad mniejszym autem. Campervan w tej sytuacji sprawdzi się najlepiej. Z racji swojej szerokości nie odbiegającej od standardowego dostawczaka da nam największą szansę dotarcia do celu. Z pewnością najtrudniej w niezbadanym terenie będzie poruszać się kamperem z alkową. Czasem wystarczy jedna pochylona gałąź by skutecznie uniemożliwić nam przejazd a zawrotka najczęściej nie wchodzi w grę.

campervan

Campervan jest mniejszy, ale ma wszystko

kuchnia campervan

Kuchnia to podstawa w każdym kamperze

Oczywiście każdy rodzaj kampera sprawdzi się w różnych warunkach. Mając jednak cały wachlarz wyboru różnych układów wnętrza i budowy auta możemy wybrać takie, które idealnie dopasuje się do naszych potrzeb, aby nasze wakacje były jeszcze bardziej komfortowe.

Inne ciekawe teksty

Kamperem do Turcji

Kamperem do Turcji


Wyjazd kamperem do Turcji od jakiegoś czasu chodził nam po głowie jako sposób na deszczową i chłodną jesień w Polsce. Turcja nie należy do oczywistych destynacji caravaningowych i chyba to ostatecznie najbardziej skłoniło nas do wyjazdu w tym kierunku. Z jednej strony wystarczająco blisko, żeby nie jechać tydzień w jedną stronę, a z drugiej zupełnie inaczej i bardziej egzotycznie niż w Europie. No i wyprawa na inny kontynent jakby nie było 🙂

Mieliśmy z góry zaplanowaną trasę i ogólną wizję na temat całego pobytu w Turcji. Ale plany jak to plany…. Przede wszystkim w Turcji w zasadzie jest mało kempingów dla kamperów. O ile na hasło „camping” Google podrzuca pełno miejscówek i to nawet w dużym zagęszczeniu w nadmorskim miejscowościach o tyle rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Zazwyczaj są to miejsca przystosowane stricte dla namiotów – stromy zjazd i gałęzie drzewek oliwnych uniemożliwiają wjazd standardowym kamperem. Trzeba się sporo naszukać, żeby znaleźć odpowiedni kemping.

Jadąc do Turcji dobrze jest przygotować się do nocowania na dziko

Panel solarny i przetwornica to według nas absolutny must-have na wyprawę kamperem do Turcji.

Miejsca, w których staliśmy na noc lub dłużej znajdowaliśmy głównie przez aplikację park4night. Oprócz danych GPS i zdjęć można tam znaleźć też informację, jak wygląda droga dojazdowa i czy da się wjechać dużym kamperem. To bardzo użyteczne, gdy trzeba manewrować ponad 7-mio metrowym autem. Fajnych miejscówek można też szukać bezpośrednio na mapie satelitarnej Google lub z czystego przypadku jadąc po prostu przed siebie wzdłuż wybrzeża. Trafialiśmy miejsca iście nieziemskie ale i takie, w których po północy zbierała się okoliczna młodzież na całonocną imprezę. Tymi najlepszymi podzielimy się z Wami w kolejnym poście.

W niektórych miejscach było bardzo dużo lokalnych obozowiczów a w innych byliśmy zupełnie sami.

Turcy bardzo lubią biwakować

Większe kampery to raczej rzadkość. Dominują tu vany i off-roadowe 4×4 z namiotem na dachu. Gdzieniegdzie można było zobaczyć lekko zachodzące rdzą busy i vany przerobione na stacjonarne miejsca zamieszkania. Ludzie, mieszkający tam byli zawsze bardzo przyjaźnie nastawieni i chętni do rozmowy. Na ich twarzach zawsze gościł naturalny uśmiech i taki totalny chillout, który i nam się udzielał.

Oprócz vanów ogromną popularnością cieszą się tu namioty i spanie pod gołym niebem. Zdarzało się nawet tak, że późnym wieczorem przyjeżdżało auto. Na szybko rozbijany był namiot, jakieś małe ognisko a rano po śniadaniu pakowane i odjazd. Tak samo potrafili przyjechać z rana na śniadanie w plenerze. Taki szybki wypad za miasto. Obóz na dziko to w Turcji standard. Do tego lokalsi chętnie się przywitają i zagają rozmowę. Muszę przyznać, że wszędzie czuliśmy się naprawdę bezpiecznie. Co najmniej jak na kempingu.

Dodatkowo za kawałek kiełbasy można sobie zapewnić „ochronę” i sympatyczne towarzystwo jednego lub całej watahy lokalnych pupili

W Turcji na każdym kroku można spotkać oswojone, swobodnie żyjące psy i koty

Psy są raczej duże i na pierwszy rzut oka można by mieć obawy czy przypadkiem nie odezwie się w nich dzika natura, ale ani razu nie spotkaliśmy się z sytuacją jakiegokolwiek zagrożenia z ich strony. Jeśli nie zwraca się na nie uwagi to one też traktują cię jak powietrze. Jeśli zdecydujesz się dać im jakąś małą przekąskę to na pewno zwrócisz ich uwagę, ale nie są ani trochę nachalne. Zachowują się jakby były dobrze wytresowane. Cierpliwie czekają na swoją kolej i nawet reagują na różne komendy. Musze przyznać, że wiele kanapowców, które znam nie jest tak dobrze wychowanych jak te tureckie „dzikusy”. Wielu mieszkańców karmi dzikie psy i koty, a te doskonale wiedzą już gdzie i kiedy należy być aby napełnić brzuch. Nikt ich nie wyłapuje, nie przegania. Żyją sobie swoim pieskim i kocim życiem i są naprawdę beztroskie. Widać, że są zadowolone ze swojego losu. Wspomnieć należy też o tym, że koty i psy żyją tu w pełnej symbiozie.

Drogi są fantastyczne

Autostrady (Otoyol) mają po trzy, a ekspresówki po dwa pasy w każdą stronę. Nawet większość tych darmowych odcinków jest w świetnym stanie. Szerokie, z gładkim asfaltem. Co kawałek zlokalizowane są stacje benzynowe, co było miłą odmianą po Rumiunii, gdzie czasem przez 150km nie było gdzie nalać paliwa. Na stacji benzynowej można też zrobić całkowity serwis kampera. Toalety najczęściej znajdują się na zewnątrz poza głównym budynkiem, więc można spokojnie „wyprowadzić kota”, szarą wodę można spuścić do kratki przy myjni, która notabene zawsze jest na stacji benzynowej. W tym samym miejscu zazwyczaj znajduje się kranik, z którego można zatankować czystą wodę do kampera.

Aby poruszać się po tureckich drogach trzeba wykupić na poczcie tzw. HGS (Hızlı Geçiş Sistemi). Dostajemy naklejkę na przednią szybę z kodem, z którego na bramkach i autostradach sczytywane są dane naszego pojazdu. Ta formalność kosztuje standardowo 100 lir tureckich (ok. 50zł), z czego 12,50 jest za samą naklejkę, a reszta do wykorzystania na przejazdy. Jest to o wiele mniej skomplikowane niż się wydaje. Placówki pocztowe PTT mają wyróżniający się z daleka żółty szyld, więc łatwo je znaleźć. Na hasło HGS zostaliśmy skierowani do konkretnego okienka, gdzie miła Pani na podstawie dokumentu tożsamości i dowodu rejestracyjnego auta uzupełniła system, skasowała należność i wydała odpowiednią naklejkę.

Na drogach są oznaczenia w którym momencie wjeżdżamy na odcinek płatny. Są bramki, co niektóre ze szlabanami i z automatami do pobrania biletu. Gdy przejeżdżasz kamera sczytuje dane pojazdu i wyświetlacz pokazuje pobraną opłatę. Jeśli na naszym koncie HGS jest niewystarczająca ilość lirów to można zapłacić na miejscu w budce jak na naszych standardowych bramkach autostradowych. HGS można też doładować w każdej placówce pocztowej i na oznaczonych stacjach Shell, ale nie jest to konieczne.

Warto wiedzieć

Kamper to kategoria 2. Warto mieć ze sobą na telefonie zdjęcie pojazdu, żeby bez problemu wytłumaczyć o jaką kategorię chodzi.

“Yavaş,Yavaş“, czyli bez pośpiechu. Tureckie słówka i zwyczaje

O tym, że ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni i uprzejmi już pisałam. Aż chce się z nimi być i wysilić ręce, nogi i mięśnie twarzy aby nawiązać choćby krótką konwersację.

Podstawowe zwroty, które znać wręcz należy to:

Merhaba – odpowiednik angielskiego „Hello”
Tesekkur ederim – Dziękuję
Ne kadar? – Ile to kosztuje
Evet – tak
Hayir – nie, jest jeszcze określenie „yok”, które też oznacza nie, ale również, że czegoś nie ma, np. para yok oznacza nie mam pieniędzy

Resztę da się załatwić gestami i mimiką, chociaż można się przy tym napocić. Ale spokojnie, nikomu nigdzie się nie spieszy i na wszystko jest czas. Wszystko robi się powoli, bez pośpiechu, na totalnym luzie. Nikt się nigdzie nie spieszy. Szczególnie odpowiadało nam to przy posiłkach. W Polsce, czy to z nawału obowiązków, czy innych rzeczy do zrobienia siadamy do stołu, raz, dwa zjadamy i każdy wraca do swoich spraw. W Turcji jedzenie się niemalże celebruje. Na obiad u Turków trzeba sobie zarezerwować kilka godzin. Standardem na początek jest stół pełen przystawek. Czasem osobno płatny, a często wliczony w cenę dania głównego. Zawsze znajdziemy bakłażana smażonego z pomidorami, duszoną cukinię, ostre jak diabli papryczki, marynowane warzywa (burak, bakłażan, cukinia), hummus, sałatę z pomidorami, ogórkami i cebulą skropioną lokalną oliwą z oliwek, a wszystko z dodatkiem dużej ilości jogurtu i Ayran (jogurt do picia). Jak spróbujemy wszystkich tych pyszności to w zasadzie ma się wrażenie, że już po obiedzie. A danie główne wciąż dopiero przed nami. Po przegrupowaniu talerzy i półmisków na stół wjeżdżają mięsa, ryby i owoce morza. Uczta dla oka, nosa i podniebienia. Tureckie potrawy są mocno przyprawione, ale nie są za ostre. Mają charakterystyczną gamę smaków i zapachów, która nam osobiście bardzo pasuje. Wiadomo, że nie uraczymy tam wieprzowiny, ale przy jagnięcych combrach, kofte z wołowiny i prawdziwym kebap’ie z baraniny wcale nam jej nie brakowało. Desery tureckie też zdecydowanie różnią się od naszych, bo ociekają wręcz słodyczą, a dokładnie miodem i płynnym cukrem.

Herbata, czyli Çay to podstawowy napój w Turcji. Niezależnie od temperatury szklanka gorącej herbaty jest zawsze na miejscu. Przy herbacie się dyskutuje, gra w tryktraka czy czyta gazety. Żadne spotkanie nie może się obyć bez herbaty.

 

Co jeszcze warto wiedzieć?

Internet

Największą popularnością i jednocześnie najlepszym zasięgiem może pochwalić się sieć Turkcell. Karty SIM są rejestrowane, więc trzeba udać się do placówki Turkcell, gdzie na podstawie dowodu tożsamości i krótkiego formularza dostajemy kartę SIM z 20 GB za 120 lir tureckich. Trzeba odczekać ok 1 godziny na aktywację, ale poza tym nie trzeba nic więcej robić. Naszym sprawdzonym sposobem na internet w podróży jest włożenie takiej karty bezpośrednio do routera bezprzewodowego, dzięki któremu mamy sieć w każdym urządzeniu w pobliżu. Taki router można mieć zawsze ze sobą w kieszeni. W razie gdyby internet nieoczekiwanie się wyczerpał z uwagi na niekontrolowane, radosne wykorzystywanie go do ściągania gier i filmów przez pociechy, to w każdej chwili można go doładować przez stronę internetową. Niestety strona Turkcell nie chciała zaakceptować płatności polską kartą Visa, więc skorzystaliśmy z pośrednika, któremu trzeba niestety zapłacić prowizję. Ale najważniejsze, że się da. Potem tablet miał już wyłączoną funkcję WiFi, a my nie mieliśmy konieczności dalszego doładowywania konta.

Waluta

Kurs liry tureckiej w czasie naszego pobytu wynosił 1lira = 0,46 zł

O ile ceny produktów spożywczych były podobne do cen w Polsce, o tyle na przykład litr paliwa kosztował od 5,24 do 6,2 lir tureckich. Dzięki czemu samo podróżowanie po kraju jest naprawdę ekonomiczne.

Inne ciekawe teksty